Quest for paradise
wtorek, 12 kwietnia 2011
Miotany sprzecznosciami swojej wlasnej ulomnej natury uciekam znow. Tym razem nad wode, planowalem zobaczyc Ocean Indyjski (w postaci Morza Andemanskiego), ale wyszlo jak zwykle. Happy khmer bus za godzine zabierze mnie do Sihanoukville. Tik tak, tik tak. PS. Krokodyl nie smakuje jak kurczak.
W polowie delty Mekongu
niedziela, 10 kwietnia 2011
W telegraficznym skrocie co sie dzialo przez ostatni tydzien: Sapa, Sajgon, Delta Mekongu... tak jak wczesniej uczulilem sie na robienie zdjec, tak teraz cierpie na uczulenie przed publikowaniem zdjec i ogolnie interneceniem sie. Dopada mnie swiadomosc, ze juz za dwa tygodnie bede w drodze do domu, i nie jest to specjalnie fajne biorac pod uwage jak bardzo zawladnela mna uroda Wietnamu. Jeszcze miesiac temu bylem gotow calkowicie pominac ten kraj w swojej wyprawie. Dzis wiem, ze napewno bede chcial tutaj wrocic kiedys. Jutro dalszy ciag wycieczki po delcie Mekongu, a pojutrze wkraczam do Kambodzy. O ile na poczatku nic mnie nie gonilo, tak teraz nie mam bladego pojecia jak sie wyrobie :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)