Trekking przez dzungle, nocleg pod wodospadem, jazda na sloniach, splyw rzeka na bambusowej tratwie, kapiel w gorskim jeziorze. Jedynie jedzenie przypomina o tym, ze jestesmy tutaj tylko goscmi. Fajny zespol, kupa smiechu. I fantastyczny przewodnik cierpliwie znoszacy nasza glupote... Calkowicie nie w formie, wiec ciagnalem sie z tylu grupy. I co prawda nie bola mnie zadne miesnie, ale sama przeprawa byla okupiona zadyszka. Jako bonus mam zjarane plecy, ramiona i nogi. Glowa pusta, ale bezpieczna. Tymczasem. Ide poturyscic sie w hotelowym barze...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz