Decyzja o ucieczce zapadla nagle, a moze nie.-- Fear and Loathing in Las Vegas
Moze swiadomie ja planowalem czekajac na odpowiedni moment...
Niepostrzezenie minely dwa tygodnie od kiedy wysiadlem z samolotu w Bangkoku. Urzednik z kwasna mina wstemplowal 15.03 jako date wyjazdu... Pozostaje jechac... Wieczorem wyruszam w kierunku laotanskiej granicy, a jutro o 8 rano po przekroczeniu granicy rozpoczynam splyw slow boat do Luang Prabang... Urok tego miejsca wzywa mnie glosem, ktoremu nie moge sie oprzec...
Bye bye Pai. Laosie, przybywam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz